muzyka

piątek, 23 października 2015

Pytanko

  1. Nie wiem czy kontynuować. Jeśli chcecie, nawet jako anonimy zostawcie komentarz. 
  2. Jeśli już kontynuować, to chyba zacznę od nowa. Rozdziały zostawię lub nie, tu też macie prawo głosu. A dlaczego tak? Ponieważ:
  • W Hogwarcie nie działają sprzęty mugolskie, i po przekroczeniu terenu szkoły wybuchają.
  • Kompletnie nie te czasy! Ja opisuje 1990 a tu daję takie rzeczy jak z 2010.
Kontekst zostanie ten sam, ale opowiadanie nabierze sensu. 


                                                 CZYTASZ=KOMENTUJESZ

środa, 15 lipca 2015

rozdział 11 Jak dobrze jest mieć telefon!

Cześć! Wiem, że dawno nie było rozdziału ale brak weny. Teraz nagle mnie tak naszło...No nic, miłego czytania!
Astrid:
Dziś wieczorem pisałam z moimi przyjaciółkami z dzieciństwa: Sadie (czytaj: Sejdi) i Anabeth. Znaczy Sadie poznałam rok temu w wakacje, a z Annabeth w tym samym czasie odnowiłam znajomość. Elsa jest teraz  pocieszana przez Flynna, ja z nowym znajomym, a dlaczego dowiecie po tym jak popisze z przyjaciółkami.

Astrid:Jaki D***L!!! DZIEWCZYNY NIE WIECIE CO SIE DZISIAJ DZIAŁO!!!!
Annabeth:Co sie działo?! No co?! Opowiadaj!
Sadie: No właśnie! Opowiadaj!
Ja(czyli Astrid): No więc tak. Opowiem w skrócie. Mam piłkę do siatki, co nie?
Ann:No tak.
Sas(Sadie): Acha.
Ja: No i wziełam tą piłkę do wielkiej sali pochwalić się, że taka biedna nie jestem. No i na prośbe Els, zaserwowałam jej piłkę. Ta odbiła do Jacka, on podał do Flynna, ten do Czkawki, a Czkawka odbił piłkę tak, że trafiła w podłogę koło mnie. Roszpunka miała akurat zrobionego warkocza, więc ona, Els i Mer się do mnie dołączyły. A skoro było nie równo, Do chłopaków dołączył mój nowy znajomy,   będący w gryffindorze i Draco Malfoy. A traz do nas dołączyła Hermiona Granger.  Do chłopaków dołączyli ślizgoni, Blaise Zabini i Teodor Nott. Albo dobra zrobie coś takiego.
Chłopaki:Jack, Flynn, Czkawka, ,,Znajomy" imienia nie zdradzę narazie, Malfoy, Blaise, Teodor, Dafne, Pansy, Zachariasz Smith , I jeszcza jakiś dwóch puchonów.
Dziewczyny: Ja, Elsa, Merida, Ross, Miona i Cho Chang, Cedrik Diggory, Harry Potter, Ron Weasley, Krokonka Luna Lovegood i nasz Gryfon Dean Thomas oraz pewna gryfonka Rose Brown.
-Dobra, kto jest kapitanem?-zapytałam.
Wszyscy odpowiedzieli ,,Ty". Spoko. Ja byłam ,,Libreo". Reszty nie powiem bo nie pamiętam. Znaczy z graczy. Ale skończyło się na remisie. Już miałam iść innymi podać sobie rękę z zawodnikami ale zobaczyłam, że Czkawkę całuje Merida, a Jacka Ross. Jedynymi przyzwoitymi zawodnikami byli Znajomy i Flynn. Malfoy podał jedynie rękę Mionie, chodź nienawidzi szlam, a Zabini Rose. Ale kiedy spojrzałam na nadal obściskującego się Czkawkę, podałam rękę Znajomemu, a on powiedział:
-Jestem Jeck, a ty? Świetnie grałaś. Gdyby nie tamten obściskiwacz (wskazuje na Jacka a potem na czkawke) wygrałybyście.
-Dziękuję. Ty też byłeś niczego sobie. Astrid. Słuchaj jesteś na pierwszym roku?
-Tak. Ej no. Widzę jak na niego patrzysz. Chcesz się przejść?
-Jasne-uśmiechnęłam się smutno.
Kiedy już wyszliśmy, Jeck zapytał.
-Dobra. Jeśli on jest kimś dla ciebie ważnym on nie jest ciebie wart. Jeśli nie, to samo.
-Dzięki. Ale, on był kimś ważnym. Teraz wszystlo straciło sens. On...Nie istnieje.
-Mądre posunięcie. Słuchaj, znam taki pokój łączący wszystkie pokoje wspólne. Poszłabyś tam ze mną? Ja jeszcze nigdy tam nie byłem. Wiem gdzie to jest ale...Nie znam cegły.
Zaśmiałam się lekko.
-Oczywiście. Zapraszam cię tam, do mojego azylu (w którym teraz przebywam.).
-To ty...
-Ja, On nie pamiętam imienia, Jack, Elsa, Ross, Merida i od dzisiaj ty. Ale ja znam pokój, o którym teraz będziemy wiedzieć tylko my. Znam do niego przekście. Ale dzisiaj idziemy do normalnej części.
-Ok.
Poszliśmy tam, siedzieliśmy chwilę, a potem do pomieszczenia wszedł Czkawka z Meridą.
-Och patrz Mer, oni wpadli na ten sam pomysł co my-i pocałował tą dziewczynę w policzek. Ja posłałam Jeckowi porozumiewawcze spojrzenie. On tylko kiwnął głową na znak ,,Tak" a ja przybliżyłam się i pocałowałam go. W pokliczek jeszcze nie w usta. Czkawka widząc to posłał mi smutne spojrzenie i pocałwał Meride z wzajmnością w usta. Ja nie mogąc już wytrzymać wyszłam z pokoju do swojego dominatorium i zaczęłam płakać. Jsk mi później powiedział Jeck  wyszedł za mną po drodze uderzejąc Czkawkę w łeb  mówiąc:
-Głupek. A mogłeś mieć najlepszą dziewczynę w całej szkole.
-Wiem-mruknął Czkawka. Ten... d***l.
Ann:Tak. Prawdziwy d***l. Masz rację.
Sas:Właśnie. Co my mamy z tymi chłopakami.
Ja:Dobra, Annabeth, jak tam w obozie?
Ann:Super. A co u ciebie Sas?
Sas:Spoko. W Londynie caały czas mi się nudzi ale...Jest nawet spoko.
Ja:A może tak przepowiednia dla obu?
Obie:TAK!
Ja:Ok. Najpierw Sadie. Kiedy będziesz miała 13 lat, spotka cię przygoda. I w pewnym  momencie ktoś powie ,,Manchatan ma własne problemy. Innych bogów. Lepiej byśmy nie wchodzili sobie w paradę."
Annabeth, wiesz o co chodzi?
Ann:Oczywiście. Chodzi o nas...
Ja:Cicho!
Ja:Ok. Teraz ty Ann Niedługo spotkasz swoją prawdziwą miłość. Nie powiem kim ta osoba jest. Powiem tylko jedno. Pewnio to zapomnisz ale...,,Z początku cię nie znosiłam. Wkurzałeś mnie. Potem tolerowałam cię przez parę lat. A później..." 
Ann: to nie o mnie? 
Ja: Nie. Muszę już kończyć, narzie dziewczyny! Wiecie, umówiłam się z Jeckiem...
Obie:Spoko!  Popiszemy jeszcze jutro nie?
Ja: Jasne! Narazie, pa!
 Ann i Sas: Nara! 

Skończyłam.  Chcecie Jelsę w frozen 2? Zagłosujcie!  Link:
http://www.change.org/p/jeffrey-katzenberg-the-walt-disney-company-dreamworks-have-jack-frost-from-rise-of-the-guardians-appear-in-frozen-2-as-elsa-s-love-interest

I tu macie linka do mojego drugiego bloga, proszę pliss ploose przeczytajcie posta ,,UWAGA!!!!!!" Nic więcej! 
http://jelsaiczkastrid.blogspot.com/2015/07/uwaga-ogaszam-akcje.html

To tyle. Narazie!
~Daria

piątek, 26 czerwca 2015

Wyjaśnienie

Siema! Baaardzo przepraszam że nie było rozdziałów ale zabrałam się za drugiego bloga Wszystko Jest Możliwe  i jeszcze czytałam blogi o Dramione (Draco i Hermiona. Jak ktoś nie lubi trudno) i jeszcze SZKOŁA. Smutno mi się robi na myśl, że w przyszłym roku będę musiała wrócić do tego
Specjalnego
Zakładu
Karnego
Ogólnie
Łączącego
Analfabetów
Czyli w skrócie do SZKOŁY.  Teraz mam więcej czasu,  więc będzie więcej rozdziałów, ale nie za dużo bo jeśli będzie ładna pogoda jadę na jeden dzień w źródła, w sierpniu jadę nad Bałtyk i do Bułgarii, obydwa na dwa tygodnie, i jeszcze na tydzień gdzieś i jeszcze nocowanie pod namiotem w Kryspinowie więc wykarzcie wyrozumiałość. To tyle więc

PA!



piątek, 8 maja 2015

Reklama

Przepraszam, że nie ma rozdziału, ale nadal czekam na propozycje. Narazie, dostałam tylko jedną od Matyldy. A więc, żebście się nie nudzili podczas czasu oczekiwania na rozdziały, podaję wam reklamę do innych blogów, które możecie czytać przez ten czas. Oto one:
1.Jelsa w siodle (to mój ulubiony blog.)
2.Jelsa-czyli syrena i strażnik (też bardzo lubię)
3.Keep Calm and LOVE LIFE (lubię)
4.Kraina Strażników Lodowych Marzeń. (Bardzo Lubię)
5.Strażnicy Krainy Lodu (Naprawdę lubię tego bloga)
6.The Frozen Games (podoba mi się)

piątek, 1 maja 2015

Co dalej?

Cześć, przepraszam, że nie z rozdziałem ale zabrakło mi weny. Dlatego proszę abyście w komie napisali co może dziać się dalej. Ja z chęcią skorzystam z waszych propozycji, ale jeśli tylko ta osoba się zgodzi. To na razie tyle więc czekam na propozycje.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Rozdział 10 Zemsta Jacka i Flynna...

jack:
Udało się! Wrobiliśmy Snapa!!!! I kto tu jest lepszy? My!!! Hahahahahhahaha!!!!! A było to tak:
Po lekcji Eliksirów Snape na chwilę wyszedł, a ja dałem Elsie taki specjalny Eliksir. U Snapa(chodź trudno w to uwierzyć) jest dość duże Akwarium.
-Co ty mi do diaska podałeś?!
-Właź do akwarium! Już!!!
-Ale...-Weszła do Akwarium bo zaczęła się dusić i w środku zaczęła się przemieniać. Najpierw nie powiem jak wyrosły jej  małe skrzela, potem szata(górna część) znikła i pojawił się stanik syreny (że tak to nazwę bo nie wiem jak inaczej), a na sam koniec zmieniła się w wodę  i pojawiła się z niebieskim ogonem.
-Profesorze!
-Czego?
-Zmieniłem Elsę w syrenę!
-Co...
 Zauwarzył Elsę, wyszedł, krzyknął coś do dzieciaków i przyszedł z powrotem.
-Jak to zrobiłeś?
-Dałem jej swój Eliksir.
-No tak. Twoje Eliksiry mają działanie trujące. Ale postaram się to naprawić-Zaczął się krzątać po klasie, po czym wychodząc rzucił do mnie:
-Nic nie rób Frost. Radzę ci to bo jesteś moim podopiecznym.
Wyszedł, a ja zagwizdałem i spod firanki wyszedł Flynn.
-Zaczynamy?
-Jasne-Zaczęliśmy przygotowania. Nalaliśmy do wiadra wody, a ja je lekko dotknąłem.  Kiedy Snape wchodził, Flynn się ukrył a ja dotknąłem akwarium Elsy. Elsa się nawet nie ruszyła, więc mocniej dotknąłem wody. Tym razem zadziałało [chodź to sztuczna reakcja].
-No coś ty jej zrobił?!
-Chciałem ją pocieszyć i dotknąłem wody.
Pochylił się nad akwarium, a ja oblałem go wodą z wiadra.
-Aaaa!!!-wpadł do Akwarium, a Elsa dostała tabletkę, którą wrzuciłem mu do kieszeni. Zjadła, wyskoczyła z wody i spowrotem się zmieniła. My zakryliśmy pokrywą akwarium tak, by dostawało się trochę powietrza.
-JACK!!!!
Walnęła mnie po głowie i jeszcze spowodowała, że przymroziłem sobie nogi.
Gdy je odmroziłem uciekliśmy do Imprezowni, i nie wychodzilśmy do następnej lekcji. Tam do nas przyszedł Snape zabrał nas do Dumbledora i zapytał ekhem cytuję ,, Dlaczego do jasnej cholery wrzuciłeś mnie  do tego Akwarium?!" Ja tylko opryskałem go klejem i obrzuciłem taśmą z napisem ,,Jestem Idiotą na 100%" . Potem dałem mu lodową tiarę z napisem ,,Jestem Profesorem syrenek" i uciekliśmy razem z Fynnem. Snape musiał tak paradować... Cały tydzień! Hahahahhahahaha!!!!!! Co To Był Za Ubaw!!!!
Zpomniałem. Wybiegając krzyknąłem ,,To za moje trujące Eliksiry!"


niedziela, 12 kwietnia 2015

rozdział 9 noc duchów cz.2

Siemanko! Przepraszam , że tak długo nie było rozdziału, ale wstawiając podrozdział wywaliłam internet. A teraz do rzeczy. Oto rozdział 9 cz.2:

jack:
-Wow-wyszeptaliśmy z Czkawką na widok dziewczyn po ich ,,Przemianie".
-Co?-Dziewczyny dopiero teraz zauważyły co mają na sobie. Wybiegły z wieży. My staliśmy jak słupy soli i ocknęliśmy się dopiero gdy dziewczyny były na błoniach.
-Chodź! Bo jeszcze nam nie przebaczą jak ich nie znajdziemy!-wykrzyknął Czkawka wybiegając z wieży.
astrid:
Co ja zrobiłam? Mam na sobie krótką zieloną sukienkę, buty na obcasie(brązowe), rozpuszczone włosy. A Elsa? Lodowa sukienka, obcasy i warkocz z wplątanymi śnieżynkami.
-Czary. To nasze zdolności magiczne.
-Co?
-Kiedy dorastamy lub zakochujemy się, dzieje się coś takiego. To się zdarza baardzo rzadko. Ale nam się przytrafiło. Ty masz  takie zdolności magiczne więc masz takie ubranie, a ja nie wiem skąd wzięłam te sukienkę. Pewnie zaczarowali mnie czy coś-Czytam 2 książki. Harry Potter i Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy. Może mam błogosławieństwo Afrodyty? Nie. Nie pasuje do mnie jej charakter. A poza tym ja nie złamałam nikomu serca. Skoro to Hogwart ja pasuje do książki nr 1. Jestem Czrodziejką. Ale boję się, że pewnego dnia przyjedzie tu jakiś satyr w przebraniu i zabierze mnie stąd do walki, do obozu herosów i powie mi, że jestem herosem.,,Nie! Koniec! To nie może być prawda! Odkładam Percy'iego! Było ostrzerzenie! Nie wierz w to!" I zaczęłam nucić piosenkę która zawsze mnie uspokaja.  Czyli nucę coś i wymyślam słowa, żeby się uspokoić.

Nic nie stało się 
Jestem zwyczajną
 Dobrą dziewczyną
 Nic nie stało się. 

Wystarczy. Uspokoiłam się. I wtedy zauwarzyłam chłopaków biegnących do nas. 
-Elsa! Chodź! Chłopaki na widoku!-pobiegłyśmy w głąb lasu, na polankę z pięknym wodospadem którą odkryłam którejś nocy. Weszłyśmy na skarpę koło wodospadu, a stamtąd do jaskini za wodospadem. Na szczęście wyprzedziłyśmy chłopaków o tyle, by zdążyć tu wejść. 
-Chodź w głąb jaskini. Nie bój się, znam to miejsce-szepnęłam do Elsy. Nie chętnie poszła za mną w głąb jaskini. Na samym końcu jaskini znalazłyśmy drewniane drzwi. Otworzyłam je i poszłam za Elsą korytarzem. Szłyśmy jakieś 15 minut, kiedy dotarłyśmy do jakiegoś pomieszczenia.   
-Elsa. Tutaj będziemy myśleć i to jest tylko nasze miejsce. Nikomu o nim nie mów. Jasne?
 -Jasne.    
Poszłyśmy dalej. 5 minut później byłyśmy w naszej bazie, gdzie się rozstałyśmy. Ja poszłam do swojego dominatorium, przebrałam się i położyłam do łóżka. To była moja pierwsza noc duchów. I co będzie w następnych?  

Tyle. 2 część nocy duchów. Mam nadzieję, że się spodobało.



wtorek, 7 kwietnia 2015

podrozdział ,,sen"

Czkawka: 
Wybiegłem  z  wieży. Ona  kazała  mi  zaśpiewać. ,,Ona...Zmusiła mnie do tego spojrzeniem.  Moje głupie  serce musi zawsze jej ulegać. Nie! Z tym koniec! Nie będzie więcej mną rządzić!"[powód, że wybiegł był inny] Biegłem przed  siebie, aż  dotarłem na błonia.  Tam podszedłem nad jezioro i z mojego oka poleciała łza. Ona...teraz mnie nienawidzi. Astrid...mnie nienawidzi. Bo tylko  krzyknąłem. Krzyknąłem ponieważ chciała  mnie wyciągnąć z  imprezy.  Powiedziała,  że to  bardzo  ważne.  Poszedłem  z  nią.  Na dachu wieży  była  jakaś  dziewczyna. Miała  czarne krótkie  włosy, na  których widniała srebrna chustka, czarną koszulkę z czaszką, srebrną skórzaną kurtkę, czarne  getry i  srebrną spódnicę. Nie, nie była. To był jakiś ekran, a w nim ona.
-Kim on jest?-zapytała.
-Czkawka. On... Chcę znać jego zdanie.
-O co chodzi?
-One chcą bym została łowczynią Artemidy.
-Kim? I kogo?
-Artemidy. No wiesz tej greckiej bogini łowów. Łowczynią. No wiesz wieczne dziewictwo, bez chłopaków, nieśmiertelność...-wyłączyłem się na bez chłopaków. Jak ona miałaby tak żyć?
-Nie. Nie zgadzam się na to.
-Czkawka. Ja tylko chciałam się pożegnać. Nie długo przylecę do Hogwartu na misję. Będę się uczyć i będziemy przyjaciółmi i...nic więcej.- (NIEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
-Czemu? Ja się nie zgadzam.
-Nie. Ja zostanę...
-NIE!!!!!!
-Nie? I tak nią zostanę. Ale zamiast w Gryfindorze na misję będę w Ravenclavie lub Slytherinie. Z Elsą lub Roszpunką. I koniec.  Czy Ci się to podoba czy nie! O pegazy. Zaraz będę Thalio. Żegnaj Czkawka.-Powiedziała to i wsiadła na konia ze skrzydłami.
-Żegnaj!
Obudziłem się cały w pocie. Wybiegłem z dominatorium i tak szybko pobiegłem na górę do dziewczyn, że nawet ni zauważyli. Otworzyłem drzwi i...Astrid siedziała w pokoju i czesała włosy. Była 5:00 a ona się czesze? Dziwne ale ja spokojnie wróciłem do łóżka.

KONIEC SNU. 
Podrozdział napisałam ponieważ nudziło mi się. I sorry Kiniaa, ale nie miałam pomysłu na inna nazwę. Mam nadzieję że się spodobało, jeśli tak do dajcie znak chodź by komentarzem w którym napisane jest jedno słowo ,,tak". Nie długo kolejny rozdział.

sobota, 4 kwietnia 2015

rozdział 9 Noc duchów cz.1

Dziś rozdział prowadzony będzie przez Else Jacka Czkawkę i może Astrid.
jack:
Jest!!! Mamy z Flynn'em plan jak zrobić Snapa w balona!!! Będzie się działo!!! A do tego posłużę się swoja mocą. Nigdy o tym nie wspomniałem? Zapomniałem. Mam moc lodu i śniegu. Ten plan ma coś wspulego z Elsą, syreną i wiadrem z lodowatą wodą. Nic więcej nie powiem. A teraz...W poprzednim rozdziale Czkawka napisał, że podłożyłem mu szkło pod nogi. Racja zrobiłem to, poniewarz po raz pierwszy na lekcji opieki nad magicznym stworzeniami (wymykaliśmy się na wolnych godzinach oglądać starsze klasy na tych lekcjach). Był zamyślony i nic nie robił oprócz dziwnych min i próbowania zagadania do Astrid ale szybko się powstrzymał. Dzięki moim mocą czasem umiem odczytać myśli innych. I on kłócił się z sercem. To źle wróży. Jako, że jest moim najlepszym przyjacielem postanowiłem mu pomóc. Dlatego podłożyłem mu o szkło. Ma to dobre i złe strony. Dobrą jest to, że Astrid będzie z nim całymi dniami, ale złą, że Będzie musiała iść sama na noc duchów. Nie, pomogę mu. Od 22 do północy będzie mógł chodzić. Będę takim jego wróżkiem tak jak w kopciuszku. 
czkawka:
Dziś noc duchów. Astrid przyszła dziś rano ze śniadaniem i się podzieliliśmy.
-Napisałam piosenkę. Może poczujesz się lepiej.
-A jaka to piosenka?
-Zaśpiewać?
-Mchm.  
 Przyniosła ze sobą gitarę, i zaczęła grać. 

  
Czkawka 
Jesteś kimś
 Kogo chcę znać 
Lubię cię i w ogóle 
Ale nie wiem 
Czy ty czujesz 
To co ja. 
Jesteś kimś ważnym 
Zmieniłeś mi życie 
-Naprawdę?
 Nie wiem 
Czy czujesz to co ja 
Ale i tak to powiem 
-Astrid... 
Czkawka ja...
Bałem się 
Powiedzieć ci to w twarz 
Bo nie chcę cię stracić 
ale nadeszła pora 
Bym powiedział ci...
Dziś noc duchów  
Ja nie mam partnera 
więc zostanę tu z tobą...
-Nie 
Zostanę tu z tobą 
-Nie. Pójdziesz tam 
Chodź by nie wiem co 
Nawet bez partnera. 
I koniec. 

Nie zaprzeczała. 
-Dobrze. Jeden warunek. 
-Jaki?
 -Kiedyś mi to odrobisz. 
-Ok. Leć się przygotowywać. 
Pocałowała mnie w policzek i odeszła. 
elsa: 
-Astrid!!! 
-Tak? 
-Pokój wspólny jest pusty. Wszyscy są w dominatoriach i na obiedzie.  
-Super. Chodź-W naszej ,,bazie" jest super toaletka, a tylko niektóre wyróżnione i bardzo lubiane przez duchy osoby przychodzą na przyjęcie organizowane w ich noc. Wtedy jest bal i muzyka. Musiałyśmy z Astrid się przygotować, kiedy pokoje wspólne były puste. 
Gdy dotarłyśmy, zaczęłyśmy przygotowania.  
-U Czkawki spędziłaś trochę czasu. A dokładniej 2 godziny
-Pomożesz?-zaczęła zaplątywać sobie warkocza ale nie dała rady. 
-Jasne. A może zamiast warkocza zaszalejemy? 
-To znaczy?
 -Zgadzasz się? 
-Dobra-Zaczęłam zaplątywać jej warkocza (nie takigo zwykłego).  
-Astrid...
 -Hę? 
-Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i mogę ci to powiedzieć tak?
 -Jasne. 
-Astrid ja...Mam moc. Moc lodu i śniegu. 
-O to tak jak Jack.  Podsłuchałam jak mówił to Czkawce. 
Musiałam jej to powiedzieć. Szczególnie dlatego, bo ostatnio tracę kontrolę. 
-Pomożesz mi zapanować nad mocą? 
-Pikuś. Znam parę trików. A teraz twoja kolej-Zaplotła mi luźnego warkocza a potem z tego koka i potem dała mi sukienkę i pelerynę. Wyglądałam tak: 
Potem ona. Miała piękną fioletową sukienkę z zieloną peleryną i wzorami jej wyspy. 
(zamieńcie sobie kolory i peleryny sukienki elsy i tak uzyskacie sukienkę Astrid) 
I makijaż. Nic. O już za chwilę 22! Chodź! Wróciłyśmy do swoich domów skąd poszłyśmy na wieżę. 
-Elsa! Z kim Idziesz? 
-Z Jack'iem. A ty? 
-Miałam iść z Czkawką ale on...Ma chorą nogę. 
jack: 
-Błagam cię Roszpunka! Błagam! Zaśpiewaj tę piosenkę! Pomóż Czkawce! 
-Dobrze. Ale to ostatni raz. 
-Zgoda! Ulecz go od tej chorej nogi na zawze! 
-Spróbuję-Roszpunka poszła do skrzydła szpitalnego, a po 10 minutach wyszła razem z Czkawką. 
-Leć się przebrać! 
Wszedł do skrzydła i wrócił po minucie całkiem przebrany. 
-Chodź. Spóźnimy się. Rozszpunko to na zawsze będzie zdrowe? 
-Raczej tak. Jakby co podejdź. A teraz idźcie! 
Popędziliśmy do najwyżzej wieży i tam przerzyliśmy szok. Dziewczyny stały i czekały. 
-Czkawka!-Astrid pobiegła do niego i przytuliła. Był w niebo wzięty. Poszliśmy  na w tłum duchów i zaczęliśmy tańczyć. W pewnym momencie zespół grający przestał grać i powiedział, że więcej nie zagrają. 
-Nick! My możemy! Damy radę zaśpiewać!-powiedziała Astrid.
-Dobrze. Zaczynajcie. Pierwszy Jack. Co śpiewasz? 
-Przekonasz się-powiedziałem.-Astrid, zagrasz? 
-Jasne-dostała nuty i zaczęła grać.
Written in these walls are the stories, that I can’t explain
I leave my heart open, but it stays right here empty for days


She told me in the morning, she don't feel the same about us in her bones
It seems to me that when I die, these words will be written on my stone


And I’ll be gone, gone tonight
The ground beneath my feet is open wide
The way that I've been holdin’ on too tight
With nothing in between


The story of my life, I take her home
I drive all night to keep her warm and time
Is frozen (the story of, the story of)


The story of my life I give her hope
I spend her love until she’s broke inside
The story of my life (the story of, the story of)


Written on these walls are the colours, that I can’t change
Leave my heart open, but it stays right here in its cage


I know that in the morning now, see us in the light upon the hill
Although I am broken my heart is untamed still


And I'll be gone, gone tonight
The fire beneath my feet is burning bright
The way that I've been holdin' on so tight
With nothing in between


The story of my life, I take her home
I drive all night to keep her warm and time…
Is frozen (the story of, the story of)


The story of my life, I give her hope
I spend her love until she’s broke inside
The story of my life (the story of, the story of)


And I've been waiting for this time to come around
But baby running after you is like chasing the clouds


The story of my life, I take her home
I drive all night to keep her warm and time
Is frozen


The story of my life I give her hope (give her hope)
I spend her love until she’s broke inside (until she’s broke inside)
The story of my life (the story of, the story of)
The story of my life
The story of my life (the story of, the story of)


The story of my life. 
Słuchać tej piosenki podcas słuchania:https://youtu.be/iYxHg3NvxcU 
-Elsa. 
Na zboczach gór biały śnieg nocą lśni,
i nietknięty stopą trwa
Królestwo samotnej duszy,
a królową jestem ja.
Posępny wiatr na strunach burza w sercu gra.
Choć opieram się, to się na nic nie zda...

Niech nie wie nikt,
nie zdradzaj nic.
Żadnych uczuć,
od teraz tak masz żyć.
Bez słów,
bez snów,
łzom nie dać się...
Lecz świat już wie!

Mam tę moc!
Mam tę moc!
Rozpalę to co się tli.
Mam tę moc!
Mam tę moc!
Wyjdę i zatrzasnę drzwi!

Wszystkim wbrew,
na ten gest mnie stać!
Co tam burzy gniew?
Od lat coś w objęcia chłodu mnie pcha.

Z oddali to co wielkie,
swój ogrom traci w mig.
Dawny strach co ściskał gardło,
na zawsze wreszcie znikł!

Zobaczę dziś czy sił mam dość,
by wejść na szczyt, odmienić los.
I wyjść zza krat, jak wolny ptak.
O tak..!

Mam tę moc!
Mam tę moc!
Mój jest wiatr, okiełznam śnieg.
Mam tę moc!
Mam tę moc!
I zamiast łez jest śmiech!

Wreszcie ja,
zostawię ślad!
Co tam burzy gniew?

Moc mojej władzy lodem spada dziś na świat.
A duszę moją w mroźnych skrach ku górze niesie wiatr.
I myśl powietrze tnie jak kryształowy mieeeecz.
Nie zrobię kroku w tył...
Nie spojrzę nigdy wstecz!

Mam tę moc!
Mam tę moc!
Z nową zorzą zbudzę się.(Elsa zmieiła sukienkę na lodową)
Mam tę moc!
Mam tę moc!
Już nie ma tamtej mnie!

Oto ja!
Stanę w słońcu dnia.
Co tam burzy gniew?!
Od lat coś w objęcia chłodu mnie pcha. 
-Astrid. 
-Ja z nim. 
-Ale... 
-Masz. Tekst. 
astrid: 
Let the wind carry us
To the clouds hurry up, alright
We can travel so far
As our eyes can see 
razem:
We go where no one goes
We slow for no one, 
Get out of our way!  
czkawka: 
I'm awake when up in the skies
There's no break up so high, alright
Let's make it our own, let's savour it 
razem: 
We go where no one goes
We slow for no one
Get out of our way! 
astrid: 
We slow for no one
We go where no one (Astrid zrzuciła sukienkę pod którą miała krótką i ładną)
czkawka:
We slow for no one
We go where no one 
razem: 
We go where no one... goes. 

CDN

czwartek, 2 kwietnia 2015

rozdział 8 Imię dla sowy i... niespodzianka od Jacka

czkawka:
Po tej kolacji z Astrid byłem w niebo wzięty. Jeśli wam nie powiedziała to ja to zrobię: prawie mnie pocałowała. ,,Głupi dzwonek musiał zadzwonić. Prawie! Co ja gadam?! Opamiętaj się! Masz 11 lat! Jesteś za młody! A jeśli ona tego chce? Nie! Jeszcze mnie  tylko walnie! A co jeśli chce? Zamknij się moja dziwna częścio mózgu!"-Toczyłem walkę ze swoim mózgiem kiedy do dominatorium weszła Astrid. I znowu się zaczyna. Dziwna część mózgu przejmuje kontrole.
-H-hej.
-Cześć-na ręce miała swoją sowę. Podszedłem, pogłaskałem ptaka i zapytałem:
-Jak ma na imię?
-No...Jeszcze jej nie nazwałam.
-Czytałem coś i mam kilka propozycji.
-Na?
-Imię. Np. Pusia, Snow, Śnieżka, Luna... 
-Luna!!! Tak to wspaniałe imię. Witaj Luno-w tej chwili zadzwonił mi zegarek (Nauczyciele 
zaczarowali mi smartwacha żeby mi się nie zepsuł pod pretekstem że nie pamiętam  nawet kiedy kolacja itp. (nawet nie wiedzą, że to smartwach) Ona poszła, a w mojej głowie znowu zaczęła się walka. ,,Ona jest taka cudowna...Nie! Jestem za młody! Nie mogę! Och możesz, możesz. Zamknij się dziwna częścio mózgu!!! Nie jestem dziwną częścią mózgu tylko twoim sercem!!! Więc zamknij się serce!!! I tak mnie nie oszukasz!!! Wiem że tego chcesz!!! Nie prawda!!! Acha na pewno!!! Ty zaczynasz się w niej zakochiwać!! Wyłącz się serce! Znaczy pompuj krew ale się przynajmnej zamknij!!! Nie!!! Ty ją kiedyś pokochasz!!! I już zaczynasz!!! Ha!!! Co?! NIE!!!" Nawet nie wiedziałem, że ta kłótnia trwała godzinę.
-Czkawka?-Ona weszła do pokoju z tacą.
-Źle się poczułeś? Dlaczego nie było cię na kolacji?
I znowu. W mojej głowie brzmiał śmiech serca.
-Ja...Zapomniałem.
-Masz-podała mi tacę-Zjedz. Musisz mieć siły. Jutro święto duchów. Prawie Bez Głowy Nick nas zaprosił na najwyższą wieżę Hogwartu. Musi być super. To jedyna okazja w naszym wieku.
Bo niby mamy astronomię, ale obserwować gwiazdy będziemy dopiero na drugim roku. Zacząłem jeść, a kiedy skończyłem Astrid wzięła tacę, ja wstałem ale nie wiem skąd pod moimi nogami nagle pojawił się kawałek szkła. Całkiem duży kawałek szkła.
-Aaa!!!!
-Co się stało?! O nie! Idziemy do skrzydła szpitalnego!
Astrid wzięła mnie pod ramię i poszliśmy do skrzydła szpitalnego.
-Pani Pomfrey! Mamy rannego!
Pielęgniarka wyszła, zobaczyła mnie, a potem spojrzała na moją nogę.
-O Jezu! Wchodź dziecko!!!
Pokuśtykałem z Astrid za Panią Pomfrey aż doszliśmy do łóżka na którym się położyłem.
-Tego tak szybko nie naprawię. Będziesz musiał tu poleżeć co najmniej tydzień.
-O nie. Czkawka, umówimy się tak: ty będziesz grzecznie się kurował, a ja będę codziennie do ciebie zaglądać. Zgoda?
-Zgoda. Pod warunkiem, że chociarz raz przyniesiesz mi lekcje. Jasne?
-Oczywiście. Muszę już iść.
Na porzegnanie pocałowała mnie w policzek i wybiegła ze skrzydła szpitalnego.
-Miła dziewczyna. Ale czy no...nie jesteś za młody?
-Jestem-pielęgniarka wyciągała mi szkło z nogi. Jak skończyła odeszła a do skrzydła wszedł Jack.
-No, dobrze, że tu wylądowałeś. Teraz zblirzysz się do niej.
-To ty?
-Oczywiście. Wisisz mi przysługę.
-Ty to jesteś...przyjacielem.
-Nieprawdarz?

To narazie tyle. Przepraszam że nie było rozdziału tak długo ale... nie miałam czasu.

poniedziałek, 23 marca 2015

rozdział 7 czerwona róża

astrid:
Dziś rano obudziła mnie moja sowa. Nazwałam ją eee... Jeszcze jej nie nazwałam. Może...no nie wiem. [napiszcie w komentarzach jak może nazywać się sowa śnieżna Astrid nie licząc oczywiście imienia Hedwiga, wykluczone] Do nóżki miała przypięty list. Starannie wykonany, na zadbanym (bo zwykle pisano na starym nie zadbanym) pergaminie, po prostu cudo.

Astrid. 
Bardzo cię proszę, dziś o północy bądź w dominatorium na dole.  
Czkawka. 

List krótki, ale zrozumiały. Tak więc lekcje przeminęły szybko, a Czkawki nigdzie nie było. 
-,,Pewnie znowu siedzi w bibliotece, zapomniał, że mamy lekcje"-pomyślałam. 
Wieczorem o północy wreszcie go zobaczyłam.  
-Zapraszam Panią-powiedział i pokazał na kominek. Przyjrzałam mu się i zobaczyłam wgłębienie. 
-,,Co mi szkodzi"-pomyślałam. Przecierz on mnie nie wyśmieje. Dotknęłam wgłębienie różdżką i powiedziałam: 
-Disendio-kominek zaczął się ruszać i w końcu odsłonił piękny pokój z kanapą i wypełnionym zapachem róż. 
-Proszę, to dla ciebie-zza moich pleców wyłonił się Czkawka z piękną czerwoną różą. 
-Ja...Nie wiem co powiedzieć. 
-Czyli się podoba. Uff...Już się bałem. 
-Ale czego? 
-Eee...noo...O pacz kolacja!-to go uratowało przed odpowiedzią. Podano kolację składającą się...z moich ulubionych potraw. Zjedliśmy kolację, zatańczyliśmy i zadzwonił dzwonek. 
-Chodź bo za chwilę się pobudzą! 
Pobiegliśmy, przez kominek, potem ubrać się (włożyłam różę od niego we włosy) i zeszliśmy z powrotem na dół w tym samym czasie. 
-Było wspaniale. 
-Fajnie, że ci się podobało. 
Potem lekcje, lekcje i lekcje bez końca...załapałam się na kare u Snapa, bo go poprawiłam  gdy się przejęzyczył. 

No to tyle więc narazie, pa pa, cześć.

niedziela, 22 marca 2015

JESTEM W SIÓDMYM NIEBIE!!!!!!

Cześć, jestem w siódmym niebie! Najpierw na technice dowiedziałam się od kolegi z ławki, że będzie ,,FROZEN 2" to teraz Nominowano mnie do LBA!!!!!! A ,,FROZEN 2 ma być o Jelsie! Tego się przy - najmniej dowiedziałam z moich źródeł. A teraz, do rzeczy: 

1. Czym jest dla ciebie pisanie? 
Czymś wyjątkowym. Wtedy mogę sobie przypomnieć, że jeszcze posiadam wyobraźnię. 
Nie mogę wtedy uwierzyć, z jaką łatwością przychodzi mi pisanie, że mogę, że umiem. 

2. Czemu akurat taka tematyka? 
Od zawsze lubiłam Jelsę, a kiedy tylko oglądnęłam ,,Jak wytresować smoka 2" wiedziałam, że Astrid nie będzie dobrą żoną dla Czkawki. W mojej głowie zaczęła się kształtować Astrid Ważka. Wodzyni wyspy Berk, na wschód od Lur tuk.  

3. Czym możesz się pochwalić? 
Właściwie jedyną rzeczą, którą mogę się pochwalić, jest postać Astrid. Jestem dumna, że w mojej głowie ukształciła się taka postać. 

4. Jak myślisz dobrze prowadzisz bloga? 
Staram się robić to jak najlepiej, ale czasem nie jestem pewna czy dobrze mi idzie. 

5. Co byś wybrała film czy książkę? 
Lubię i to i to. Lubie poczytać, ale czasem mam ochotę oglądnąć jakiś fajny film. 

6. Czym jest dla ciebie miłość? 
Czymś niepowtarzalnym. Warto czekać na tą prawdziwą. Inaczej...może to się skończyć źle. 

7. Jak myślisz czy w miłości jest tak,że ludzie nie są razem tylko dlatego bo się kochają?  
Czasem się zdarza. Ja wolę by te osoby były razem, ale dla własnego dobra pozwalają lub po porostu 
muszą się zgodzić na separację, lub gorzej. 

8. Czego nie lubisz w ludziach? 
Tego, że czasem nie okazują innym serca, zabijają itd. Tego najbardziej w nich nie lubię. 

9. Co cenisz w ludziach? 
Niekórzy, umią okazać serce i poczęstować kromką chleba. Nie pytaja, nie rządają zwrotu pieniędzy 
tylko dają. 

10. Określ siebie 5 dowolnymi cechami. 
Eee...spróbuję. Pomocna, uczynna, eee...miła, mądra i...niecierpliwa. 

11. Jak myślisz czemu cię nominowałam? 
Sama nie wiem. Po tytule można stwiedzić jak się czuję gdy tylko przeczytałam komentarz w którym mnie nominowałaś. 


Blogi które nominuję: 
Wszystkie wkrótce. 

Pytania: 
 Też wkrótce.

wtorek, 17 marca 2015

one shot z okazji dnia św. Patryka.

 pamiętnik astrid: 
Wczoraj był dzień  św. Patryka. Ciekawe co chłopaki z organizują. Ostatnio na walentynki ja, Elsa i Roszpunka poszłyśmy z nimi potajemnie w nocy do Hogsmade, a tam się rozeszłyśmy. Ja z Czkawką poszliśmy na piękną polankę, gdzie paliło się ognisko a obok niebieski koc z przygotowaną kolacją z której składały się moje ulubione potrawy. Usiadłam i zaczęliśmy jeść. Pod koniec zapytał, czy się podobało. Ja nawet nie skończyłam, a on już mnie całował z wzajemnością. Dziś jednak o północy nie poszliśmy do Hogsmade, tylko do naszej imprezowni. Tam zastałam Else i Roszpunkę siedzących na krzesłach i jedno puste miejsce, przeznaczone dla mnie. Usiadłam, i nagle z nieba zaczęły padać koniczyny, zapaliły się światła i jak się okazało, wszystko było zielone. 
-Wszystkiego najlepszego z okazji dnia Świętego Patryka!
 -Skąd wiedzieliście, że w naszych żyłach płynie kropla (dosłownie kropla nie więcej) irlandzkiej krwi? 
-Mamy swoje sposoby. 
-A teraz, leprekonusy! [zapomniałam pisowni, więc napisałam jak się słyszy. Napiszcie w komentarzach jak to się pisze.]  
Do pokoju wchodziły leprekonusy, każdy z jedną monetą. Ja dostałam ich dziesięć, Elsa też i Roszpunka też. 
-Czy to złoto wyparuje? 
-Nie, to nasze prawdziwe galeony prawda? 
-Tak, tak panie.
Czy oni kiedyś się zmienią? Mam nadzieje, że nie. Bawiliśmy się, piliśmy zielone napoje itp. aż do momentu, kiedy ludzie wstają. Potem poszliśmy do dominatorium i am, dostałam zielona różę od Czkawki.  

To tyle więc pa pa, ale mówię, że normalne rozdziały będą działy się jezcze we wrześniu, więc narazie, pa pa, cześć.


sobota, 14 marca 2015

rozdział 6 pierwsze lekcje.

jack:
Hej jestem Jack Frost mam 11 lat jestem w Sylrethinie w Hogwarcie. Dziś mam pierwsze lekcje. Pierwsze eliksiry ze Snape' m. Nie przypadł mi do gustu. Nie za bardzo, jak na opiekuna naszego domu. Następne było zielarstwo. Profesor Sprout jest ciut, dobra o wiele milsza niż Snape. Potem  transmutacja. Później historia magii. Uczy jej duch! Na przerwach razem z Flynn' em planowaliśmy zemstę na Snapa: za pierwszy dzień, i już szlaban. Po lekcjach wyszliśmy na Błonia. Razem z Elsą graliśmy w eksplodującego durnia. Polubiłem ją, nawet fajna z niej dziewczyna.
-Hej Elsa! Hej Jack! Hej Flynn!
-Hej Astrid!-Elsa zrobiła ostatni ruch i...Wygrała!
-Odkryliśmy coś. Chodźcie.
-Ok.
Poszliśmy pod dominatorium. Tam Astrid powiedziała coś Elsie. Ta pokiwała głową i weszła do dominatorium. Poszliśmy za nią. O północy, gdy nikogo nie było Elsa podeszła do kominka znalazła środkową cegłę i powiedziała disendio po czym stuknęła ją różdżką. Otworzyło się jakieś przejście. Weszliśmy, poszliśmy korytarzem i dotarliśmy do nieba. Maszyny do lodów, do popkornu, do waty cukrowej, do sorbetów i do jeszcze innych rzeczy.
-Fajnie tu co?-powiedziała Astrid której wcześniej nie zauwarzyłem.
-Jasne. Jak to odkryliście?
-Proste. wgłębienie na środku kominka.
-To taka nasza imprezownia i baza.
-A kiedy to odkryliście?
-Wczoraj.


Cześć to ja autorka bardzo bardzo bardzo bardzooooo przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Po prostu nie miałam czasu. 4 sprawdziany, 3 katkówki + remont! Tego było po prostu za dużo. Teraz połowę mam z głowy i mogę dodawać rzdziały.

sobota, 28 lutego 2015

rozdział 5 przydzielenie domów

czkawka:
Cześć jestem Czkawka mam 11 lat i jestem wikingiem. Otóż przed podróżą do Hogwartu (dotarliśmy jakieś 4 godz. wcześniej) rodzice się pożegnali i dali nam dość sporo mugolskich pieniędzy. Z Astrid zobaczyliśmy koło stacji sklep z elektroniką. Poszliśmy tam i kupiliśmy sobie coś o nazwie telefon.
Założyliśmy sobie numery i gdy się nimi wymienialiśmy, do Astrid podbiegła Elsa.
-Cześć, co to?
-Hej, to telefon.
Dalej nie słyszałem ale w końcu poszliśmy na peron (nie wiem skąd Astrid wiedziała, że tak się to robi) i tam ujrzeliśmy Jacka i Flynna. Potem doszła Merida z Roszpunką i wszyscy poszliśmy do wagonu. Nie wspomnę o wariactwach Astrid. Resztę podróży wymienialiśmy się numerami itp.
-Pirszoroczniacy za mną!-usłyszałem gdy wysiedliśmy.
Poszliśmy za tym kimś i wsiedliśmy do łudek.
-O nie mogę się już doczekać!-powiedziała podekscytowana Astrid.
-Wiesz co nas czeka?
-Oczywiście, że wiem. Tiara przydziału itp. Czkawka myśl żebyś trafił tam gdzie ja. Lub po prostu nie do Syrlethinu. Ok?
-Ok.

Gdy wysiedliśmy z łódek zaprowadzono nas do wielkiego zamku. Tam do wielkiej sali z zaczarowanym sufitem. Ustawiono nas w rzędzie. Potem wstał jakiś profesor i powiedział:
-Witajcie!  miło mi jest was poznać ... Dalej nie słyszałem bo zobaczyłem, że Astrid ściąga płaszcz. Pod nim miała wspaniałą sukienkę. Patrzyłem i patrzyłem gdy nagle wyczytano jej nazwisko i zniknęła.
Usiadła na stołku i zanim nałożono jej tiarę powiedziała:
-Przepraszam zapomniałam się przebrać.
-No dobrze wybaczam-powiedziała jakaś profesor i nałożyła jej tiarę.
-Gryfindorr!
-Czkawka Ważki.
-Nie do Syrethinu nie do Sylrethinu-myślałem.
-Nie do Sylrethinu, więc...
-Gryfindorr!
-Tak!
I tak nas przydzielono:
Gryfindorr:ja Astrid i Merida.
Ravenclaw:Roszpunka.
Sylrethin:Elsa, Jack i Flynn.

To tyle do zobaczenia papa cześć


piątek, 27 lutego 2015

rozdział 4 podróż i gra.

elsa:
Cześć jestem Elsa, mam 11 lat i jestem księżniczką Arendelle. Już 1 września! Rodzice przywieźli mnie na stację gdzie czekała już Astrid z Czkawką.
-Elso-powiedziała mama.
-Tak?
-Pamiętaj. Niech nie wie nikt nie zdradzaj nic...
-Żadnych uczuć od teraz tak masz żyć-dokończył tata.
-Tak mamo, tak tato.
Potajemnie podbiegłam do Astrid i zobaczyłam, że ona i Czkawka maja coś w rękach.
-Cześć. Co to?
-Hej. To telefon.
-Co?
-Takie mugolskie urządzenie.
-Aha. Widzieliście gdzieś resztę?
-Merida tam z Roszpunką, a Jack i Flynn na peronie.
-Idziemy?
-Tak chodź.
Poszliśmy między peron 9 a 10 i oparliśmy się o barierkę. Wtedy naszym oczom ukazał się peron nr 9  trzy czwarte.
-Jak...
-Elsa! Jak dawno się nie widzieliśmy!
-Hej Jack! Idziemy do wagonu?
-No chodź.
-Ej! A my?
Roszpunka i Merida właśnie weszły na peron.
-Idziemy wszyscy!
Weszliśmy do prawie pustego wagonu. Prawie, bo w środku siedzieli jacyś chłopcy i dziewczyna.
-Ja nie mogę! Harry Potter, Ron Weaslay i Hermiona Granger!-powiedziała Astrid.
-Hej. My nie jesteśmy sławni to Harry.
-Jak to nie! Masz! Porzyczam Ci!-powiedziała i rzuciła mu książkę.
-Harry Potter i kamień filozoficzny.
-Tam wstępuje Harry, ty i Hermiona!
-Aha oddaje.
Dalszą jazdę spędziliśmy na końcu wagonu. Ja oglądałam jak Jack i Flynn grają w eksplodującego durnia (nie wiem skąd oni wiedzą to wszystko jak są z rodziny mugoli), Astrid i Czkawka coś robili z telefonami a Roszpunka i Merida robią sobie fryzury.
-Elsa a może zagrasz?
-Chętnie. Tylko wytłumacz mi zasady.
- Gra czarodziejska, w której przegrany jest obsmarowany cuchnącą mazią. Popularna wśród uczniów Hogwartu, którzy chętnie grali w nią w czasie wolnym lub podczas podróży do szkoły. Gra polega  na tym, aby dobrać karty w pary.  W pierwszej wyczekuje się dwóch takich samych kart pod rząd, i krzyknąć "Dureń!". Trudność polega na tym, że karty pojawiają się coraz szybciej, a jeśli się pomyli, karty eksplodują.  
Tak zagrałam z Jackiem w eksplodującego durnia i... Wygrałam! 
I tak spędziliśmy resztę podróży. Potem wysiedliśmy i zobaczyłam Hagrida. 
-Pirszoroczniacy za mną! 
Poszliśmy za Hagridem do jeziora, i wszyscy wsiedliśmy do łódek. 

Narazie wystarczy może jeszcze jeden rozdział zamieszczę dzisiaj.



rozdział 3 odwiedziny u czkawki.

astrid:
Tydzień temu na ulicy Pokątnej Czkawka za proponował, że do niego przyjadę. Trochę to trwało zanim namówiłam tatę ale w końcu mi się udało przez jedno zdanie:
,,Porozmawiasz z jego ojcem też wodzem". Dzisiaj rano wypłynęliśmy. Minęło parę godzin, aż w końcu dotarliśmy. Wyspa jak wyspa, ochrona przed smokami, wielkimi pochodniami (co uważam za bezsensowne) i domami. Przywitali nas sam wódz i Czkawka.
-Czkawka!-krzyknęłam.
-Znaczy witam jestem Astrid-powiedziałam.
-Witaj Astrid, miło cię poznać-powiedział.
-Witam, jestem Stoik Ważki-Przywitał się tata.
-Macie tak samo na imię nikt pod nikogo się nie podszywa-przerwałam. Bałam się, że jeden uzna drugiego za fałszywego siebie.
-Czkawka, może zaprowadzisz gości do ich domu.
-Tak, proszę za mną.
-No, ładna wyspa, ale bardzo podobna do naszej-powiedział tata.
-Tak. Oto wasz dom rozpakujcie się a potem przyjdę po Astrid.
-No dobrze.
Rozpakowaliśmy się i jak na zawołanie pod drzwiami stał Czkawka.
-Gotowa?
-Daj mi się przebrać-powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju. Ubrałam to co zwykle:
Zieloną bluzkę,brązową, futrzaną kamizelkę, zielone getry, brązową spódnicę i brązowe kozaki.
-ŁAŁ.
-Idziemy?
-Chodź-zaprowadził mnie na ładną zieloną polankę osłonioną drzewami.
-To... Czemu nie przyjechałaś z matką?
-Gdy byłam mała porwały ją smoki.
-Moją też.
-No dobra teraz opowiedz mi o sobie.
Czkawka opowiedział mi, że nie ma przyjaciół i dopiero ja to zmieniłam.
-Ja też na wyspie jestem samotna i ty, Elsa, Jack, Flynn, Roszpunka i Merida to zmieniliście.

Na razie to tyle więc do zobaczenia, pa pa, cześć.

rozdział 2 ulica pokątana

Astrid:
Cześć to znowu ja. Wczoraj Hagrid wysłał sowę profesorowi Dumbledorowi, że jadę do szkoły i że dzisiaj jedziemy na ulicę Pokątną. Rano polecieliśmy tam na motorze Hagrida. Jeśli czytaliście Harrego Pottera, wiecie jak wygląda. Najpierw poszliśmy po moją szatę. W sklepie spotkałam jakąś blondwłosą dziewczynę.
-Cześć-powiedziała.
-Cześć, jestem Astrid.
-Elsa,księżniczka Arendell.
-Ja to córka wodza wyspy Berk.
Rozmawiałyśmy i Elsa została moją przyjaciółką. Potem poszliśmy po mój kociołek. Tam spotkałam Meride, Szkocką księżniczkę. Następnie poszłam po różdżkę.
Tam spotkałam Roszpunkę. Moja różdżka jest z piórem Feniksa. Kolejne było inne wyposażenie. W tych sklepach poznałam Jacka i Flynna. Ostatnie były książki. W księgarni ,,Esy i Floresy".  Tam przyciągnął mnie dział o smokach.
-Fajna prawda?-powiedział jakiś  chłopak.
-Jestem Czkawka.
-Też jesteś... W Hogwarcie?
-Taak a czemu pytasz?
-Sorry, jestem Astrid, Czkawka jest między innymi na mojej wyspie.
-Jesteś wikingiem?
-Tak, a ty?
-Też. Z jakiej jesteś wyspy?
-Berk a ty?
-Też z Berk. Dziwne, że się nie spotkaliśmy. Moim ojcem jest Stoik Ważki.
-Moim też. Ja mam wyspę na wschód od Lur tuk.
-Ja na zachód.
-Astrid! Jeszcze nie kupiłaś książek?
Byli to Elsa, Jack, Flynn, Roszpunka i Merida.
-Już już kupuję. Czkawka chcesz iść z nami?
-A gdzie?
-No na lody!
-Ok.
Kupiłam książki i wszyscy poszliśmy na lody. Były bardzo smaczne. Ostatnie było zwierzątko. Każdy sobie kupił sowę. Ja sobie kupiłam ładną sowę śnieżną, żeby przetrzymała klimat na Berk. Co ja sobie myślałam?! Przecież tam ciągle się pali! No cóż takie życie. Mam nadzieję, że wytrzyma.
-Astrid, a może tak wpadniesz do mnie na Berk jeszcze przed rozpoczęciem szkoły?
-Z miłą chęcią.
W końcu mam przyjaciół! Jestem najszczęśliwsza na świecie!:)

czwartek, 26 lutego 2015

rozdział 1 jak to się zaczeło

astrid:
Cześć jestem Astrid, mam 11 lat, jestem wikingiem i dostałam się do Hogwartu! No to teraz jak to się zaczęło:
Miałam 11 urodziny. Jak zwykle byłam sama. Ojciec poszedł walczyć ze smokami, a przyjaciół nie mam. Wtedy do mojego pokoju wleciała sowa śnieżna. Miała do nogi przywiązany list.
HOGWART  
SZKOŁA 
MAGII i CZARODZIEJSTWA. 

dyrektor: Albus Dumledore 
(Order Merlina Pierwszej Klasy, Wielki Czar., Gł.Mag, 
Najwyższa Szycha, Miendzynarodowa Konfed. Czarodziejów) 
Szanowna Pani Ważka,  
Mamy przyjemność poinformowania Panią, że zo- 
stała Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czardziejstwa 
Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i 
wyposażenia.  
Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy 
Pani sowy nie później niż 31 lipca. 

              Minerwa Makgonagall. 

Tak się ucieszyłam, że gdy tylko wrócił ojciec wybiegłam z pokoju i krzyczę: 
-Jestem w Hogwarcie! 
-W czym? 
-W szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart!-wtedy zobaczyłam, że obok taty stoją inne dzieciaki z wyspy. 
-Masz, przeczytaj-powiedziałam i podałam tacie list. Czemu nie patrzyłam wcześniej? Teraz ciągle będą się ze mnie śmiać. A może...Jak się czegoś nauczę to ich w coś zamienię. 
-To ciekawe...Nie skończył bo do drzwi ktoś zapukał. Otworzyłam i w drzwiach pojawił się wysoki czarnooki mężczyzna o czarnej brodzie i włosach. 
-Czy to pani Ważka. 
-Owszem. 
-Idziesz do szkoły. 
-Owszem. 
-Nie, nie idziesz-przerwał tata. 
-Tato, przecież jak skończę szkołę mogę zamieniać wrogów w myszy. 
-Nie oto chodzi. Nie mam jak zapłacić ci za podręczniki i za szkołę. Nie mam takich pieniędzy. 
-Ależ proszę pana Astrid ma jak zapłacić. 
-Jak? 
-Miała bogatego ojca chrzestnego. To jej przypisał majątek. 
-Był czarodziejem? 
-Tak był. 
-Valka. Twoja matka była spryciulom. Jej siostra była czarodziejką. 
-Jak miała na imię? 
-Lili Potter. 
-Ale, ale, ale... 
-Tak jest matką Harrego Poterra. Znaczy zaginiona siostra Lili Potter. Zaraz a skąd to wiesz skoro jesteś z rodziny mugoli? 
-Książki. Moje ulubione książki o Harrym Poterze.  
-To... 
-Tak. 
 -Kiedy jedziemy na pokątną? 
-Jutro rano. Można mnie gdzieś przenocować? 
-Oczywiście. 
-To do jutra Hagridzie. Znam twoje imię z książki 

Owszem dużo dialogu ale mam nadzieję, że rozdział się podoba. 


środa, 25 lutego 2015

prolog

Nie wierze jestem w hogwarie! Poznałam już swoich przyjaciół:Elsę, Jacka, Flynna, Roszpunkę, Meridę i Czkawkę. W dodatku jestem w domu z Harrym Poterrem, Ronem Weasley'em i Hermioną Granger. To moje ulubione postacie z ulubionych książek! Nie mogę się doczekać pierwszych lekcji! To najlepsze chwile w moim życiu! To będzie wszpaniałe 7 lat. Chociaż... nie to najlepsze co mogło mnie spotkać! 
 Czy Astrid będzie szczęsliwa? Czy zaakceptują ją w szkole jako dziewczynę nieczystej krwi? Czy będzie wielką czarodziejką czy przeciwnie? Czy jej przyjaciele tacy sami jak ona podzielą jej los? 



wtorek, 24 lutego 2015

Witam!

Witam! Oto mój drugi blog o Jelsie i Czkawce i Astrid. co to za Astrid dowiecie się na moim pierwszym blogu:
jelsaiczkastridblogspot.com
Ok historia dzieje się w Hogwarcie w czasach Harrego Poterra. Harry, Ron i Hermiona będą mieli coś wspólnego z naszymi bohaterami dopiero później. Znaczy takie dłuzsze kontakty jak taka dłuższa rozmowa. Znazy...a dobra jak będziecie czytać to się dowiecie:) Dobra nie będę już przynudzać tylko dowiecie sie reszty w prologu i pierwszych rozdziałach. Teraz tak: anoimki mogą pisać, rozdziały bedą czasem pisane przez Harrego , Rona lub Hermionę.   No nie miałam nie przynudzać! Dobra wszysto już wiecie więc mroźno-ciepłe pozdzrowienia!