Cześć! Wiem, że dawno nie było rozdziału ale brak weny. Teraz nagle mnie tak naszło...No nic, miłego czytania!
Astrid:
Dziś wieczorem pisałam z moimi przyjaciółkami z dzieciństwa: Sadie (czytaj: Sejdi) i Anabeth. Znaczy Sadie poznałam rok temu w wakacje, a z Annabeth w tym samym czasie odnowiłam znajomość. Elsa jest teraz pocieszana przez Flynna, ja z nowym znajomym, a dlaczego dowiecie po tym jak popisze z przyjaciółkami.
Astrid:Jaki D***L!!! DZIEWCZYNY NIE WIECIE CO SIE DZISIAJ DZIAŁO!!!!
Annabeth:Co sie działo?! No co?! Opowiadaj!
Sadie: No właśnie! Opowiadaj!
Ja(czyli Astrid): No więc tak. Opowiem w skrócie. Mam piłkę do siatki, co nie?
Ann:No tak.
Sas(Sadie): Acha.
Ja: No i wziełam tą piłkę do wielkiej sali pochwalić się, że taka biedna nie jestem. No i na prośbe Els, zaserwowałam jej piłkę. Ta odbiła do Jacka, on podał do Flynna, ten do Czkawki, a Czkawka odbił piłkę tak, że trafiła w podłogę koło mnie. Roszpunka miała akurat zrobionego warkocza, więc ona, Els i Mer się do mnie dołączyły. A skoro było nie równo, Do chłopaków dołączył mój nowy znajomy, będący w gryffindorze i Draco Malfoy. A traz do nas dołączyła Hermiona Granger. Do chłopaków dołączyli ślizgoni, Blaise Zabini i Teodor Nott.
Albo dobra zrobie coś takiego.
Chłopaki:Jack, Flynn, Czkawka, ,,Znajomy" imienia nie zdradzę narazie, Malfoy, Blaise, Teodor, Dafne, Pansy, Zachariasz Smith , I jeszcza jakiś dwóch puchonów.
Dziewczyny: Ja, Elsa, Merida, Ross, Miona i Cho Chang, Cedrik Diggory, Harry Potter, Ron Weasley, Krokonka Luna Lovegood i nasz Gryfon Dean Thomas oraz pewna gryfonka Rose Brown.
-Dobra, kto jest kapitanem?-zapytałam.
Wszyscy odpowiedzieli ,,Ty". Spoko. Ja byłam ,,Libreo". Reszty nie powiem bo nie pamiętam. Znaczy z graczy. Ale skończyło się na remisie. Już miałam iść innymi podać sobie rękę z zawodnikami ale zobaczyłam, że Czkawkę całuje Merida, a Jacka Ross. Jedynymi przyzwoitymi zawodnikami byli Znajomy i Flynn. Malfoy podał jedynie rękę Mionie, chodź nienawidzi szlam, a Zabini Rose. Ale kiedy spojrzałam na nadal obściskującego się Czkawkę, podałam rękę Znajomemu, a on powiedział:
-Jestem Jeck, a ty? Świetnie grałaś. Gdyby nie tamten obściskiwacz (wskazuje na Jacka a potem na czkawke) wygrałybyście.
-Dziękuję. Ty też byłeś niczego sobie. Astrid. Słuchaj jesteś na pierwszym roku?
-Tak. Ej no. Widzę jak na niego patrzysz. Chcesz się przejść?
-Jasne-uśmiechnęłam się smutno.
Kiedy już wyszliśmy, Jeck zapytał.
-Dobra. Jeśli on jest kimś dla ciebie ważnym on nie jest ciebie wart. Jeśli nie, to samo.
-Dzięki. Ale, on był kimś ważnym. Teraz wszystlo straciło sens. On...Nie istnieje.
-Mądre posunięcie. Słuchaj, znam taki pokój łączący wszystkie pokoje wspólne. Poszłabyś tam ze mną? Ja jeszcze nigdy tam nie byłem. Wiem gdzie to jest ale...Nie znam cegły.
Zaśmiałam się lekko.
-Oczywiście. Zapraszam cię tam, do mojego azylu (w którym teraz przebywam.).
-To ty...
-Ja, On nie pamiętam imienia, Jack, Elsa, Ross, Merida i od dzisiaj ty. Ale ja znam pokój, o którym teraz będziemy wiedzieć tylko my. Znam do niego przekście. Ale dzisiaj idziemy do normalnej części.
-Ok.
Poszliśmy tam, siedzieliśmy chwilę, a potem do pomieszczenia wszedł Czkawka z Meridą.
-Och patrz Mer, oni wpadli na ten sam pomysł co my-i pocałował tą dziewczynę w policzek. Ja posłałam Jeckowi porozumiewawcze spojrzenie. On tylko kiwnął głową na znak ,,Tak" a ja przybliżyłam się i pocałowałam go. W pokliczek jeszcze nie w usta. Czkawka widząc to posłał mi smutne spojrzenie i pocałwał Meride z wzajmnością w usta. Ja nie mogąc już wytrzymać wyszłam z pokoju do swojego dominatorium i zaczęłam płakać. Jsk mi później powiedział Jeck wyszedł za mną po drodze uderzejąc Czkawkę w łeb mówiąc:
-Głupek. A mogłeś mieć najlepszą dziewczynę w całej szkole.
-Wiem-mruknął Czkawka. Ten... d***l.
Ann:Tak. Prawdziwy d***l. Masz rację.
Sas:Właśnie. Co my mamy z tymi chłopakami.
Ja:Dobra, Annabeth, jak tam w obozie?
Ann:Super. A co u ciebie Sas?
Sas:Spoko. W Londynie caały czas mi się nudzi ale...Jest nawet spoko.
Ja:A może tak przepowiednia dla obu?
Obie:TAK!
Ja:Ok. Najpierw Sadie. Kiedy będziesz miała 13 lat, spotka cię przygoda. I w pewnym momencie ktoś powie ,,Manchatan ma własne problemy. Innych bogów. Lepiej byśmy nie wchodzili sobie w paradę."
Annabeth, wiesz o co chodzi?
Ann:Oczywiście. Chodzi o nas...
Ja:Cicho!
Ja:Ok. Teraz ty Ann Niedługo spotkasz swoją prawdziwą miłość. Nie powiem kim ta osoba jest. Powiem tylko jedno. Pewnio to zapomnisz ale...,,
Z początku cię nie znosiłam. Wkurzałeś mnie. Potem tolerowałam cię przez parę lat. A później..."
Ann: to nie o mnie?
Ja: Nie. Muszę już kończyć, narzie dziewczyny! Wiecie, umówiłam się z Jeckiem...
Obie:Spoko! Popiszemy jeszcze jutro nie?
Ja: Jasne! Narazie, pa!
Ann i Sas: Nara!
Skończyłam. Chcecie Jelsę w frozen 2? Zagłosujcie! Link:
http://www.change.org/p/jeffrey-katzenberg-the-walt-disney-company-dreamworks-have-jack-frost-from-rise-of-the-guardians-appear-in-frozen-2-as-elsa-s-love-interest
I tu macie linka do mojego drugiego bloga, proszę pliss ploose przeczytajcie posta ,,UWAGA!!!!!!" Nic więcej!
http://jelsaiczkastrid.blogspot.com/2015/07/uwaga-ogaszam-akcje.html
To tyle. Narazie!
~Daria