muzyka

środa, 15 lipca 2015

rozdział 11 Jak dobrze jest mieć telefon!

Cześć! Wiem, że dawno nie było rozdziału ale brak weny. Teraz nagle mnie tak naszło...No nic, miłego czytania!
Astrid:
Dziś wieczorem pisałam z moimi przyjaciółkami z dzieciństwa: Sadie (czytaj: Sejdi) i Anabeth. Znaczy Sadie poznałam rok temu w wakacje, a z Annabeth w tym samym czasie odnowiłam znajomość. Elsa jest teraz  pocieszana przez Flynna, ja z nowym znajomym, a dlaczego dowiecie po tym jak popisze z przyjaciółkami.

Astrid:Jaki D***L!!! DZIEWCZYNY NIE WIECIE CO SIE DZISIAJ DZIAŁO!!!!
Annabeth:Co sie działo?! No co?! Opowiadaj!
Sadie: No właśnie! Opowiadaj!
Ja(czyli Astrid): No więc tak. Opowiem w skrócie. Mam piłkę do siatki, co nie?
Ann:No tak.
Sas(Sadie): Acha.
Ja: No i wziełam tą piłkę do wielkiej sali pochwalić się, że taka biedna nie jestem. No i na prośbe Els, zaserwowałam jej piłkę. Ta odbiła do Jacka, on podał do Flynna, ten do Czkawki, a Czkawka odbił piłkę tak, że trafiła w podłogę koło mnie. Roszpunka miała akurat zrobionego warkocza, więc ona, Els i Mer się do mnie dołączyły. A skoro było nie równo, Do chłopaków dołączył mój nowy znajomy,   będący w gryffindorze i Draco Malfoy. A traz do nas dołączyła Hermiona Granger.  Do chłopaków dołączyli ślizgoni, Blaise Zabini i Teodor Nott. Albo dobra zrobie coś takiego.
Chłopaki:Jack, Flynn, Czkawka, ,,Znajomy" imienia nie zdradzę narazie, Malfoy, Blaise, Teodor, Dafne, Pansy, Zachariasz Smith , I jeszcza jakiś dwóch puchonów.
Dziewczyny: Ja, Elsa, Merida, Ross, Miona i Cho Chang, Cedrik Diggory, Harry Potter, Ron Weasley, Krokonka Luna Lovegood i nasz Gryfon Dean Thomas oraz pewna gryfonka Rose Brown.
-Dobra, kto jest kapitanem?-zapytałam.
Wszyscy odpowiedzieli ,,Ty". Spoko. Ja byłam ,,Libreo". Reszty nie powiem bo nie pamiętam. Znaczy z graczy. Ale skończyło się na remisie. Już miałam iść innymi podać sobie rękę z zawodnikami ale zobaczyłam, że Czkawkę całuje Merida, a Jacka Ross. Jedynymi przyzwoitymi zawodnikami byli Znajomy i Flynn. Malfoy podał jedynie rękę Mionie, chodź nienawidzi szlam, a Zabini Rose. Ale kiedy spojrzałam na nadal obściskującego się Czkawkę, podałam rękę Znajomemu, a on powiedział:
-Jestem Jeck, a ty? Świetnie grałaś. Gdyby nie tamten obściskiwacz (wskazuje na Jacka a potem na czkawke) wygrałybyście.
-Dziękuję. Ty też byłeś niczego sobie. Astrid. Słuchaj jesteś na pierwszym roku?
-Tak. Ej no. Widzę jak na niego patrzysz. Chcesz się przejść?
-Jasne-uśmiechnęłam się smutno.
Kiedy już wyszliśmy, Jeck zapytał.
-Dobra. Jeśli on jest kimś dla ciebie ważnym on nie jest ciebie wart. Jeśli nie, to samo.
-Dzięki. Ale, on był kimś ważnym. Teraz wszystlo straciło sens. On...Nie istnieje.
-Mądre posunięcie. Słuchaj, znam taki pokój łączący wszystkie pokoje wspólne. Poszłabyś tam ze mną? Ja jeszcze nigdy tam nie byłem. Wiem gdzie to jest ale...Nie znam cegły.
Zaśmiałam się lekko.
-Oczywiście. Zapraszam cię tam, do mojego azylu (w którym teraz przebywam.).
-To ty...
-Ja, On nie pamiętam imienia, Jack, Elsa, Ross, Merida i od dzisiaj ty. Ale ja znam pokój, o którym teraz będziemy wiedzieć tylko my. Znam do niego przekście. Ale dzisiaj idziemy do normalnej części.
-Ok.
Poszliśmy tam, siedzieliśmy chwilę, a potem do pomieszczenia wszedł Czkawka z Meridą.
-Och patrz Mer, oni wpadli na ten sam pomysł co my-i pocałował tą dziewczynę w policzek. Ja posłałam Jeckowi porozumiewawcze spojrzenie. On tylko kiwnął głową na znak ,,Tak" a ja przybliżyłam się i pocałowałam go. W pokliczek jeszcze nie w usta. Czkawka widząc to posłał mi smutne spojrzenie i pocałwał Meride z wzajmnością w usta. Ja nie mogąc już wytrzymać wyszłam z pokoju do swojego dominatorium i zaczęłam płakać. Jsk mi później powiedział Jeck  wyszedł za mną po drodze uderzejąc Czkawkę w łeb  mówiąc:
-Głupek. A mogłeś mieć najlepszą dziewczynę w całej szkole.
-Wiem-mruknął Czkawka. Ten... d***l.
Ann:Tak. Prawdziwy d***l. Masz rację.
Sas:Właśnie. Co my mamy z tymi chłopakami.
Ja:Dobra, Annabeth, jak tam w obozie?
Ann:Super. A co u ciebie Sas?
Sas:Spoko. W Londynie caały czas mi się nudzi ale...Jest nawet spoko.
Ja:A może tak przepowiednia dla obu?
Obie:TAK!
Ja:Ok. Najpierw Sadie. Kiedy będziesz miała 13 lat, spotka cię przygoda. I w pewnym  momencie ktoś powie ,,Manchatan ma własne problemy. Innych bogów. Lepiej byśmy nie wchodzili sobie w paradę."
Annabeth, wiesz o co chodzi?
Ann:Oczywiście. Chodzi o nas...
Ja:Cicho!
Ja:Ok. Teraz ty Ann Niedługo spotkasz swoją prawdziwą miłość. Nie powiem kim ta osoba jest. Powiem tylko jedno. Pewnio to zapomnisz ale...,,Z początku cię nie znosiłam. Wkurzałeś mnie. Potem tolerowałam cię przez parę lat. A później..." 
Ann: to nie o mnie? 
Ja: Nie. Muszę już kończyć, narzie dziewczyny! Wiecie, umówiłam się z Jeckiem...
Obie:Spoko!  Popiszemy jeszcze jutro nie?
Ja: Jasne! Narazie, pa!
 Ann i Sas: Nara! 

Skończyłam.  Chcecie Jelsę w frozen 2? Zagłosujcie!  Link:
http://www.change.org/p/jeffrey-katzenberg-the-walt-disney-company-dreamworks-have-jack-frost-from-rise-of-the-guardians-appear-in-frozen-2-as-elsa-s-love-interest

I tu macie linka do mojego drugiego bloga, proszę pliss ploose przeczytajcie posta ,,UWAGA!!!!!!" Nic więcej! 
http://jelsaiczkastrid.blogspot.com/2015/07/uwaga-ogaszam-akcje.html

To tyle. Narazie!
~Daria