czkawka:
Cześć jestem Czkawka mam 11 lat i jestem wikingiem. Otóż przed podróżą do Hogwartu (dotarliśmy jakieś 4 godz. wcześniej) rodzice się pożegnali i dali nam dość sporo mugolskich pieniędzy. Z Astrid zobaczyliśmy koło stacji sklep z elektroniką. Poszliśmy tam i kupiliśmy sobie coś o nazwie telefon.
Założyliśmy sobie numery i gdy się nimi wymienialiśmy, do Astrid podbiegła Elsa.
-Cześć, co to?
-Hej, to telefon.
Dalej nie słyszałem ale w końcu poszliśmy na peron (nie wiem skąd Astrid wiedziała, że tak się to robi) i tam ujrzeliśmy Jacka i Flynna. Potem doszła Merida z Roszpunką i wszyscy poszliśmy do wagonu. Nie wspomnę o wariactwach Astrid. Resztę podróży wymienialiśmy się numerami itp.
-Pirszoroczniacy za mną!-usłyszałem gdy wysiedliśmy.
Poszliśmy za tym kimś i wsiedliśmy do łudek.
-O nie mogę się już doczekać!-powiedziała podekscytowana Astrid.
-Wiesz co nas czeka?
-Oczywiście, że wiem. Tiara przydziału itp. Czkawka myśl żebyś trafił tam gdzie ja. Lub po prostu nie do Syrlethinu. Ok?
-Ok.
Gdy wysiedliśmy z łódek zaprowadzono nas do wielkiego zamku. Tam do wielkiej sali z zaczarowanym sufitem. Ustawiono nas w rzędzie. Potem wstał jakiś profesor i powiedział:
-Witajcie! miło mi jest was poznać ... Dalej nie słyszałem bo zobaczyłem, że Astrid ściąga płaszcz. Pod nim miała wspaniałą sukienkę. Patrzyłem i patrzyłem gdy nagle wyczytano jej nazwisko i zniknęła.
Usiadła na stołku i zanim nałożono jej tiarę powiedziała:
-Przepraszam zapomniałam się przebrać.
-No dobrze wybaczam-powiedziała jakaś profesor i nałożyła jej tiarę.
-Gryfindorr!
-Czkawka Ważki.
-Nie do Syrethinu nie do Sylrethinu-myślałem.
-Nie do Sylrethinu, więc...
-Gryfindorr!
-Tak!
I tak nas przydzielono:
Gryfindorr:ja Astrid i Merida.
Ravenclaw:Roszpunka.
Sylrethin:Elsa, Jack i Flynn.
To tyle do zobaczenia papa cześć
muzyka
sobota, 28 lutego 2015
piątek, 27 lutego 2015
rozdział 4 podróż i gra.
elsa:
Cześć jestem Elsa, mam 11 lat i jestem księżniczką Arendelle. Już 1 września! Rodzice przywieźli mnie na stację gdzie czekała już Astrid z Czkawką.
-Elso-powiedziała mama.
-Tak?
-Pamiętaj. Niech nie wie nikt nie zdradzaj nic...
-Żadnych uczuć od teraz tak masz żyć-dokończył tata.
-Tak mamo, tak tato.
Potajemnie podbiegłam do Astrid i zobaczyłam, że ona i Czkawka maja coś w rękach.
-Cześć. Co to?
-Hej. To telefon.
-Co?
-Takie mugolskie urządzenie.
-Aha. Widzieliście gdzieś resztę?
-Merida tam z Roszpunką, a Jack i Flynn na peronie.
-Idziemy?
-Tak chodź.
Poszliśmy między peron 9 a 10 i oparliśmy się o barierkę. Wtedy naszym oczom ukazał się peron nr 9 trzy czwarte.
-Jak...
-Elsa! Jak dawno się nie widzieliśmy!
-Hej Jack! Idziemy do wagonu?
-No chodź.
-Ej! A my?
Roszpunka i Merida właśnie weszły na peron.
-Idziemy wszyscy!
Weszliśmy do prawie pustego wagonu. Prawie, bo w środku siedzieli jacyś chłopcy i dziewczyna.
-Ja nie mogę! Harry Potter, Ron Weaslay i Hermiona Granger!-powiedziała Astrid.
-Hej. My nie jesteśmy sławni to Harry.
-Jak to nie! Masz! Porzyczam Ci!-powiedziała i rzuciła mu książkę.
-Harry Potter i kamień filozoficzny.
-Tam wstępuje Harry, ty i Hermiona!
-Aha oddaje.
Dalszą jazdę spędziliśmy na końcu wagonu. Ja oglądałam jak Jack i Flynn grają w eksplodującego durnia (nie wiem skąd oni wiedzą to wszystko jak są z rodziny mugoli), Astrid i Czkawka coś robili z telefonami a Roszpunka i Merida robią sobie fryzury.
-Elsa a może zagrasz?
-Chętnie. Tylko wytłumacz mi zasady.
- Gra czarodziejska, w której przegrany jest obsmarowany cuchnącą mazią. Popularna wśród uczniów Hogwartu, którzy chętnie grali w nią w czasie wolnym lub podczas podróży do szkoły. Gra polega na tym, aby dobrać karty w pary. W pierwszej wyczekuje się dwóch takich samych kart pod rząd, i krzyknąć "Dureń!". Trudność polega na tym, że karty pojawiają się coraz szybciej, a jeśli się pomyli, karty eksplodują.
Tak zagrałam z Jackiem w eksplodującego durnia i... Wygrałam!
I tak spędziliśmy resztę podróży. Potem wysiedliśmy i zobaczyłam Hagrida.
-Pirszoroczniacy za mną!
Poszliśmy za Hagridem do jeziora, i wszyscy wsiedliśmy do łódek.
Narazie wystarczy może jeszcze jeden rozdział zamieszczę dzisiaj.
Cześć jestem Elsa, mam 11 lat i jestem księżniczką Arendelle. Już 1 września! Rodzice przywieźli mnie na stację gdzie czekała już Astrid z Czkawką.
-Elso-powiedziała mama.
-Tak?
-Pamiętaj. Niech nie wie nikt nie zdradzaj nic...
-Żadnych uczuć od teraz tak masz żyć-dokończył tata.
-Tak mamo, tak tato.
Potajemnie podbiegłam do Astrid i zobaczyłam, że ona i Czkawka maja coś w rękach.
-Cześć. Co to?
-Hej. To telefon.
-Co?
-Takie mugolskie urządzenie.
-Aha. Widzieliście gdzieś resztę?
-Merida tam z Roszpunką, a Jack i Flynn na peronie.
-Idziemy?
-Tak chodź.
Poszliśmy między peron 9 a 10 i oparliśmy się o barierkę. Wtedy naszym oczom ukazał się peron nr 9 trzy czwarte.
-Jak...
-Elsa! Jak dawno się nie widzieliśmy!
-Hej Jack! Idziemy do wagonu?
-No chodź.
-Ej! A my?
Roszpunka i Merida właśnie weszły na peron.
-Idziemy wszyscy!
Weszliśmy do prawie pustego wagonu. Prawie, bo w środku siedzieli jacyś chłopcy i dziewczyna.
-Ja nie mogę! Harry Potter, Ron Weaslay i Hermiona Granger!-powiedziała Astrid.
-Hej. My nie jesteśmy sławni to Harry.
-Jak to nie! Masz! Porzyczam Ci!-powiedziała i rzuciła mu książkę.
-Harry Potter i kamień filozoficzny.
-Tam wstępuje Harry, ty i Hermiona!
-Aha oddaje.
Dalszą jazdę spędziliśmy na końcu wagonu. Ja oglądałam jak Jack i Flynn grają w eksplodującego durnia (nie wiem skąd oni wiedzą to wszystko jak są z rodziny mugoli), Astrid i Czkawka coś robili z telefonami a Roszpunka i Merida robią sobie fryzury.
-Elsa a może zagrasz?
-Chętnie. Tylko wytłumacz mi zasady.
- Gra czarodziejska, w której przegrany jest obsmarowany cuchnącą mazią. Popularna wśród uczniów Hogwartu, którzy chętnie grali w nią w czasie wolnym lub podczas podróży do szkoły. Gra polega na tym, aby dobrać karty w pary. W pierwszej wyczekuje się dwóch takich samych kart pod rząd, i krzyknąć "Dureń!". Trudność polega na tym, że karty pojawiają się coraz szybciej, a jeśli się pomyli, karty eksplodują.
Tak zagrałam z Jackiem w eksplodującego durnia i... Wygrałam!
I tak spędziliśmy resztę podróży. Potem wysiedliśmy i zobaczyłam Hagrida.
-Pirszoroczniacy za mną!
Poszliśmy za Hagridem do jeziora, i wszyscy wsiedliśmy do łódek.
Narazie wystarczy może jeszcze jeden rozdział zamieszczę dzisiaj.
rozdział 3 odwiedziny u czkawki.
astrid:
Tydzień temu na ulicy Pokątnej Czkawka za proponował, że do niego przyjadę. Trochę to trwało zanim namówiłam tatę ale w końcu mi się udało przez jedno zdanie:
,,Porozmawiasz z jego ojcem też wodzem". Dzisiaj rano wypłynęliśmy. Minęło parę godzin, aż w końcu dotarliśmy. Wyspa jak wyspa, ochrona przed smokami, wielkimi pochodniami (co uważam za bezsensowne) i domami. Przywitali nas sam wódz i Czkawka.
-Czkawka!-krzyknęłam.
-Znaczy witam jestem Astrid-powiedziałam.
-Witaj Astrid, miło cię poznać-powiedział.
-Witam, jestem Stoik Ważki-Przywitał się tata.
-Macie tak samo na imię nikt pod nikogo się nie podszywa-przerwałam. Bałam się, że jeden uzna drugiego za fałszywego siebie.
-Czkawka, może zaprowadzisz gości do ich domu.
-Tak, proszę za mną.
-No, ładna wyspa, ale bardzo podobna do naszej-powiedział tata.
-Tak. Oto wasz dom rozpakujcie się a potem przyjdę po Astrid.
-No dobrze.
Rozpakowaliśmy się i jak na zawołanie pod drzwiami stał Czkawka.
-Gotowa?
-Daj mi się przebrać-powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju. Ubrałam to co zwykle:
Zieloną bluzkę,brązową, futrzaną kamizelkę, zielone getry, brązową spódnicę i brązowe kozaki.
-ŁAŁ.
-Idziemy?
-Chodź-zaprowadził mnie na ładną zieloną polankę osłonioną drzewami.
-To... Czemu nie przyjechałaś z matką?
-Gdy byłam mała porwały ją smoki.
-Moją też.
-No dobra teraz opowiedz mi o sobie.
Czkawka opowiedział mi, że nie ma przyjaciół i dopiero ja to zmieniłam.
-Ja też na wyspie jestem samotna i ty, Elsa, Jack, Flynn, Roszpunka i Merida to zmieniliście.
Na razie to tyle więc do zobaczenia, pa pa, cześć.
Tydzień temu na ulicy Pokątnej Czkawka za proponował, że do niego przyjadę. Trochę to trwało zanim namówiłam tatę ale w końcu mi się udało przez jedno zdanie:
,,Porozmawiasz z jego ojcem też wodzem". Dzisiaj rano wypłynęliśmy. Minęło parę godzin, aż w końcu dotarliśmy. Wyspa jak wyspa, ochrona przed smokami, wielkimi pochodniami (co uważam za bezsensowne) i domami. Przywitali nas sam wódz i Czkawka.
-Czkawka!-krzyknęłam.
-Znaczy witam jestem Astrid-powiedziałam.
-Witaj Astrid, miło cię poznać-powiedział.
-Witam, jestem Stoik Ważki-Przywitał się tata.
-Macie tak samo na imię nikt pod nikogo się nie podszywa-przerwałam. Bałam się, że jeden uzna drugiego za fałszywego siebie.
-Czkawka, może zaprowadzisz gości do ich domu.
-Tak, proszę za mną.
-No, ładna wyspa, ale bardzo podobna do naszej-powiedział tata.
-Tak. Oto wasz dom rozpakujcie się a potem przyjdę po Astrid.
-No dobrze.
Rozpakowaliśmy się i jak na zawołanie pod drzwiami stał Czkawka.
-Gotowa?
-Daj mi się przebrać-powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju. Ubrałam to co zwykle:
Zieloną bluzkę,brązową, futrzaną kamizelkę, zielone getry, brązową spódnicę i brązowe kozaki.
-ŁAŁ.
-Idziemy?
-Chodź-zaprowadził mnie na ładną zieloną polankę osłonioną drzewami.
-To... Czemu nie przyjechałaś z matką?
-Gdy byłam mała porwały ją smoki.
-Moją też.
-No dobra teraz opowiedz mi o sobie.
Czkawka opowiedział mi, że nie ma przyjaciół i dopiero ja to zmieniłam.
-Ja też na wyspie jestem samotna i ty, Elsa, Jack, Flynn, Roszpunka i Merida to zmieniliście.
Na razie to tyle więc do zobaczenia, pa pa, cześć.
rozdział 2 ulica pokątana
Astrid:
Cześć to znowu ja. Wczoraj Hagrid wysłał sowę profesorowi Dumbledorowi, że jadę do szkoły i że dzisiaj jedziemy na ulicę Pokątną. Rano polecieliśmy tam na motorze Hagrida. Jeśli czytaliście Harrego Pottera, wiecie jak wygląda. Najpierw poszliśmy po moją szatę. W sklepie spotkałam jakąś blondwłosą dziewczynę.
-Cześć-powiedziała.
-Cześć, jestem Astrid.
-Elsa,księżniczka Arendell.
-Ja to córka wodza wyspy Berk.
Rozmawiałyśmy i Elsa została moją przyjaciółką. Potem poszliśmy po mój kociołek. Tam spotkałam Meride, Szkocką księżniczkę. Następnie poszłam po różdżkę.
Tam spotkałam Roszpunkę. Moja różdżka jest z piórem Feniksa. Kolejne było inne wyposażenie. W tych sklepach poznałam Jacka i Flynna. Ostatnie były książki. W księgarni ,,Esy i Floresy". Tam przyciągnął mnie dział o smokach.
-Fajna prawda?-powiedział jakiś chłopak.
-Jestem Czkawka.
-Też jesteś... W Hogwarcie?
-Taak a czemu pytasz?
-Sorry, jestem Astrid, Czkawka jest między innymi na mojej wyspie.
-Jesteś wikingiem?
-Tak, a ty?
-Też. Z jakiej jesteś wyspy?
-Berk a ty?
-Też z Berk. Dziwne, że się nie spotkaliśmy. Moim ojcem jest Stoik Ważki.
-Moim też. Ja mam wyspę na wschód od Lur tuk.
-Ja na zachód.
-Astrid! Jeszcze nie kupiłaś książek?
Byli to Elsa, Jack, Flynn, Roszpunka i Merida.
-Już już kupuję. Czkawka chcesz iść z nami?
-A gdzie?
-No na lody!
-Ok.
Kupiłam książki i wszyscy poszliśmy na lody. Były bardzo smaczne. Ostatnie było zwierzątko. Każdy sobie kupił sowę. Ja sobie kupiłam ładną sowę śnieżną, żeby przetrzymała klimat na Berk. Co ja sobie myślałam?! Przecież tam ciągle się pali! No cóż takie życie. Mam nadzieję, że wytrzyma.
-Astrid, a może tak wpadniesz do mnie na Berk jeszcze przed rozpoczęciem szkoły?
-Z miłą chęcią.
W końcu mam przyjaciół! Jestem najszczęśliwsza na świecie!:)
-Cześć-powiedziała.
-Cześć, jestem Astrid.
-Elsa,księżniczka Arendell.
-Ja to córka wodza wyspy Berk.
Rozmawiałyśmy i Elsa została moją przyjaciółką. Potem poszliśmy po mój kociołek. Tam spotkałam Meride, Szkocką księżniczkę. Następnie poszłam po różdżkę.
Tam spotkałam Roszpunkę. Moja różdżka jest z piórem Feniksa. Kolejne było inne wyposażenie. W tych sklepach poznałam Jacka i Flynna. Ostatnie były książki. W księgarni ,,Esy i Floresy". Tam przyciągnął mnie dział o smokach.
-Fajna prawda?-powiedział jakiś chłopak.
-Jestem Czkawka.
-Też jesteś... W Hogwarcie?
-Taak a czemu pytasz?
-Sorry, jestem Astrid, Czkawka jest między innymi na mojej wyspie.
-Jesteś wikingiem?
-Tak, a ty?
-Też. Z jakiej jesteś wyspy?
-Berk a ty?
-Też z Berk. Dziwne, że się nie spotkaliśmy. Moim ojcem jest Stoik Ważki.
-Moim też. Ja mam wyspę na wschód od Lur tuk.
-Ja na zachód.
-Astrid! Jeszcze nie kupiłaś książek?
Byli to Elsa, Jack, Flynn, Roszpunka i Merida.
-Już już kupuję. Czkawka chcesz iść z nami?
-A gdzie?
-No na lody!
-Ok.
Kupiłam książki i wszyscy poszliśmy na lody. Były bardzo smaczne. Ostatnie było zwierzątko. Każdy sobie kupił sowę. Ja sobie kupiłam ładną sowę śnieżną, żeby przetrzymała klimat na Berk. Co ja sobie myślałam?! Przecież tam ciągle się pali! No cóż takie życie. Mam nadzieję, że wytrzyma.
-Astrid, a może tak wpadniesz do mnie na Berk jeszcze przed rozpoczęciem szkoły?
-Z miłą chęcią.
W końcu mam przyjaciół! Jestem najszczęśliwsza na świecie!:)
czwartek, 26 lutego 2015
rozdział 1 jak to się zaczeło
astrid:
Cześć jestem Astrid, mam 11 lat, jestem wikingiem i dostałam się do Hogwartu! No to teraz jak to się zaczęło:
Miałam 11 urodziny. Jak zwykle byłam sama. Ojciec poszedł walczyć ze smokami, a przyjaciół nie mam. Wtedy do mojego pokoju wleciała sowa śnieżna. Miała do nogi przywiązany list.
Cześć jestem Astrid, mam 11 lat, jestem wikingiem i dostałam się do Hogwartu! No to teraz jak to się zaczęło:
Miałam 11 urodziny. Jak zwykle byłam sama. Ojciec poszedł walczyć ze smokami, a przyjaciół nie mam. Wtedy do mojego pokoju wleciała sowa śnieżna. Miała do nogi przywiązany list.
HOGWART
SZKOŁA
MAGII i CZARODZIEJSTWA.
dyrektor: Albus Dumledore
(Order Merlina Pierwszej Klasy, Wielki Czar., Gł.Mag,
Najwyższa Szycha, Miendzynarodowa Konfed. Czarodziejów)
Szanowna Pani Ważka,
Mamy przyjemność poinformowania Panią, że zo-
stała Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czardziejstwa
Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i
wyposażenia.
Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy
Pani sowy nie później niż 31 lipca.
Minerwa Makgonagall.
Tak się ucieszyłam, że gdy tylko wrócił ojciec wybiegłam z pokoju i krzyczę:
-Jestem w Hogwarcie!
-W czym?
-W szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart!-wtedy zobaczyłam, że obok taty stoją inne dzieciaki z wyspy.
-Masz, przeczytaj-powiedziałam i podałam tacie list. Czemu nie patrzyłam wcześniej? Teraz ciągle będą się ze mnie śmiać. A może...Jak się czegoś nauczę to ich w coś zamienię.
-To ciekawe...Nie skończył bo do drzwi ktoś zapukał. Otworzyłam i w drzwiach pojawił się wysoki czarnooki mężczyzna o czarnej brodzie i włosach.
-Czy to pani Ważka.
-Owszem.
-Idziesz do szkoły.
-Owszem.
-Nie, nie idziesz-przerwał tata.
-Tato, przecież jak skończę szkołę mogę zamieniać wrogów w myszy.
-Nie oto chodzi. Nie mam jak zapłacić ci za podręczniki i za szkołę. Nie mam takich pieniędzy.
-Ależ proszę pana Astrid ma jak zapłacić.
-Jak?
-Miała bogatego ojca chrzestnego. To jej przypisał majątek.
-Był czarodziejem?
-Tak był.
-Valka. Twoja matka była spryciulom. Jej siostra była czarodziejką.
-Jak miała na imię?
-Lili Potter.
-Ale, ale, ale...
-Tak jest matką Harrego Poterra. Znaczy zaginiona siostra Lili Potter. Zaraz a skąd to wiesz skoro jesteś z rodziny mugoli?
-Książki. Moje ulubione książki o Harrym Poterze.
-To...
-Tak.
-Kiedy jedziemy na pokątną?
-Jutro rano. Można mnie gdzieś przenocować?
-Oczywiście.
-To do jutra Hagridzie. Znam twoje imię z książki
Owszem dużo dialogu ale mam nadzieję, że rozdział się podoba.
środa, 25 lutego 2015
prolog
Nie wierze jestem w hogwarie! Poznałam już swoich przyjaciół:Elsę, Jacka, Flynna, Roszpunkę, Meridę i Czkawkę. W dodatku jestem w domu z Harrym Poterrem, Ronem Weasley'em i Hermioną Granger. To moje ulubione postacie z ulubionych książek! Nie mogę się doczekać pierwszych lekcji! To najlepsze chwile w moim życiu! To będzie wszpaniałe 7 lat. Chociaż... nie to najlepsze co mogło mnie spotkać!
Czy Astrid będzie szczęsliwa? Czy zaakceptują ją w szkole jako dziewczynę nieczystej krwi? Czy będzie wielką czarodziejką czy przeciwnie? Czy jej przyjaciele tacy sami jak ona podzielą jej los?
Czy Astrid będzie szczęsliwa? Czy zaakceptują ją w szkole jako dziewczynę nieczystej krwi? Czy będzie wielką czarodziejką czy przeciwnie? Czy jej przyjaciele tacy sami jak ona podzielą jej los?
wtorek, 24 lutego 2015
Witam!
Witam! Oto mój drugi blog o Jelsie i Czkawce i Astrid. co to za Astrid dowiecie się na moim pierwszym blogu:
jelsaiczkastridblogspot.com
Ok historia dzieje się w Hogwarcie w czasach Harrego Poterra. Harry, Ron i Hermiona będą mieli coś wspólnego z naszymi bohaterami dopiero później. Znaczy takie dłuzsze kontakty jak taka dłuższa rozmowa. Znazy...a dobra jak będziecie czytać to się dowiecie:) Dobra nie będę już przynudzać tylko dowiecie sie reszty w prologu i pierwszych rozdziałach. Teraz tak: anoimki mogą pisać, rozdziały bedą czasem pisane przez Harrego , Rona lub Hermionę. No nie miałam nie przynudzać! Dobra wszysto już wiecie więc mroźno-ciepłe pozdzrowienia!
jelsaiczkastridblogspot.com
Ok historia dzieje się w Hogwarcie w czasach Harrego Poterra. Harry, Ron i Hermiona będą mieli coś wspólnego z naszymi bohaterami dopiero później. Znaczy takie dłuzsze kontakty jak taka dłuższa rozmowa. Znazy...a dobra jak będziecie czytać to się dowiecie:) Dobra nie będę już przynudzać tylko dowiecie sie reszty w prologu i pierwszych rozdziałach. Teraz tak: anoimki mogą pisać, rozdziały bedą czasem pisane przez Harrego , Rona lub Hermionę. No nie miałam nie przynudzać! Dobra wszysto już wiecie więc mroźno-ciepłe pozdzrowienia!
Subskrybuj:
Posty (Atom)